Jak widzisz…niestety nie mogę udostępniać Ci tego publicznie…(przetłumaczonego), jeśli chcesz obejrzeć w języku polskim, kliknij w ten obrazek i dołącz do naszej zamkniętej społeczności Master Academy
Witam wszystkich, nazywam się Eric Worre i chciałbym na wstępie podziękować Wam za udział w tym wyjątkowym webinarium.
Wielu z Was zapewne już wie, że sir Richard Branson zaszczyci tegoroczne Go Pro Recruting Mastery Event, odbywające się w grudniu w pięknym Las Vegas.
Bezustanna podróż specjalistów od marketingu sieciowego, mająca na celu zmianę świat i postrzegania zjawiska marketingu sieciowego przez ludzi, doprowadziła nas do postaci jednego z najbardziej rozpoznawalnych przedsiębiorców na świecie, sir Richarda Bransona.
Jego słynna mantra „A co tam, zróbmy to!” pozwoliła jego młodym markom zyskać rozgłos na rynkach globalnych.
Dzięki smykałce do przedsiębiorczości i nieszablonowemu myśleniu stał się on najbardziej ikonicznym przedsiębiorcą naszych czasów.
Jego historia jest niesamowita. W trakcie przygotowań do tego wydarzenia spotkałem się z nim i umówiliśmy się na wywiad na żywo podczas Go Pro Recruting Mastery 2016.
Worre: Sir Richard Branson.
Branson: Bardzo dziękuję.
Worre: Mam ten zaszczyt, aby spędzić z Panem te kilka minut. Jak powinienem się do Pana zwracać – sir Richard…
Branson: Wystarczy Richard – tak wszyscy się do mnie zwracają.
Worre: Ok, skoro wszyscy preferują Richard…
Branson: Jeśli chcesz, może być sir Richard…
Worre: Tak, wolę sir Richard (śmiech). Wyczytałem w twojej książce Virgin Way, mam na myśli fragment z listem Twojej matki, gdzie mówi ona o tobie Ricky; jakoś trudno mi wyobrazić sobie zwracanie się do Ciebie per Ricky.
Branson: Tak, to typowe dla mam (śmiech). Sir Richard zdarza mi się usłyszeć podczas przechadzek po Nowym Jorku. Słyszę „sir Richard…”, rozglądam się zastanawiam, gdzie tu w pobliżu grają Szekspira (śmiech).
Worre: (śmiech) Nasza organizacja współpracuje z grupą marketingowców sieciowych, którzy są przedsiębiorcami kochającymi ideę samozatrudnienia i uważających, że taka forma zarobku jest pewniejsza i bezpieczniejsza w warunkach współczesnej ekonomii. To jest to, co ich motywuje.
I jeśli jest jedna taka osoba, ikona, która reprezentuje te idee przedsiębiorczości i wiarę w to, że wyobraźnia i ciężka praca są kluczami do sukcesu, to w oczach wielu tą osobą jesteś właśnie Ty. Czy zawsze miałeś smykałkę do biznesu?
Branson: Myślę, że tak. Wiesz, zawsze lubiłem tworzyć różne rzeczy. W wieku dziewięciu lat zacząłem hodować papużki faliste i je sprzedawać. W wieku dziesięciu lat założyłem hodowlę drzewek świątecznych w nadziei, że gdy skończę szkołę, będę mógł zarobić na ich sprzedaży – niestety króliki zjadły je wszystkie (śmiech). Więc tak, już od małego miałem zapędy przedsiębiorcze.
Worre: Kiedy zacząłeś odnosić sukcesy?
Branson: Zależy jaką masz definicję sukcesu. Jako piętnastoletni chłopak, po rzuceniu szkoły, założyłem magazyn mający na celu prowadzenie kampanii przeciwko wojnie w Wietnamie. Ten magazyn to była swego rodzaju samoedukacja. Projekt odniósł sukces, może nie tyle finansowy, co osobisty – mieliśmy ponad 100tyś. czytelników, a ja wiele się wtedy nauczyłem. Jednak dopiero utworzenie firmy nagraniowej pozwoliło mówić o jako takim sukcesie finansowym – to stało się zalążkiem naszych obecnych dokonań.
Określenie „obecne dokonania” wydaje się zbyt skromne – grupa Virgin składa się z ponad 400 różnych spółek, których wartość całkowita przekracza 5 bilionów dolarów. To co udało mi się wydobyć z tej rozmowy, to definicja sukcesu – sukcesem był magazyn, dzięki któremu Richard nauczył się być przedsiębiorcą poprzez zbudowanie grupy odbiorców i działanie na rzecz zmiany, którą był dla niego ważna. Wprawdzie nie osiągnął zysku finansowego, ale dzięki założeniu własnego biznesu nauczył się, jak nim zarządzać. Pozwoliło mu to później założyć sklep muzyczny i reklamować nagrania muzyczne w swoim magazynie Student. W konsekwencji umożliwiło mu to wystartowanie z własną wytwórnią Virgin Records w roku 1972. W 1984 roku założył Virgin Atlantic Airways, a później sprzedał wytwórnie, aby wesprzeć swe linie lotnicze. Reszta to już historia.
Worre: Na czym polega odmienność sposobu myślenia przedsiębiorców od, dajmy na to, zwykłych pracowników.
Branson: Różnica jest, powiedziałbym, znaczna. Przedsiębiorca jest trochę jak artysta – stajesz przed pustym płótnem i starasz się stworzyć coś, co wprowadzi pozytywne zmiany do ludzkiego życia. Dbasz o każdy detal i dążysz do tego, aby twoje dzieło, zarówno w warstwie idei jak i wykonania, było znacząco lepsze od tego, co starają się stworzyć inni. Następnie musisz upewnić się, że osoby, z którymi pracujesz nad tym projektem, są w pełni zaangażowane w proces. I najważniejsze – mówisz sobie „zróbmy to!” i bierzesz się do roboty. I cały czas próbujesz, mimo porażek, aż nie odniesiesz sukcesu.
Worre: Brzmi to trochę jak kreowanie pewnej kultury wokół danej wizji przedsięwzięcia – mamy jakąś wizję i chcemy ją w konkretny sposób zrealizować, wyznaczając przy tym określone standardy jakości. Innymi słowy, kultura jest bardzo istotna.
Branson: Jeśli masz zespół ludzi zgodnych co do twojej idei i sposobu jej realizacji, to sukces osiągniesz. Jeśli natomiast zespół nie wykazuje zbytnio zapału, wtedy urzeczywistnienie twojej wizji będzie znacznie, znacznie trudniejsze. Dlatego warto upewnić się, że to, co chcesz osiągnąć, jest warte wysiłku. Gdy jednak wydaje się, że przedsięwzięcie ma na celu wyłącznie zrobienie pieniędzy, musisz postarać się o jakąś nadbudowę, która nada przedsięwzięciu nowy wymiar, która zmotywuje zespół do pracy, np. idea zmiany świata na lepsze.
Podczas dalszej rozmowy opowiadałem o tym, że społeczność marketingu sieciowego to ludzie pełni pasji, próbujących zmienić na lepsze życie zarówno swoich rodzin, jak i innych ludzi. Chcą zwiększać swoje zespoły i sieci dystrybutorów, bezustannie wyszukując uzdolnione osoby. Więc postanowiłem go zapytać: „Jaką masz radę dla kogoś kto próbuje rozszerzać swoje wpływy. Posiadając wszystkie te spółki i pracowników, czym się ty kierujesz przy wyborze osób, które zatrudniasz”.
Branson: Szukamy ludzi, którzy potrafią odchodzić się z innymi ludźmi. Uważam, że osobowość jest bardzo ważna. Umiejętność dbania o innych, chwalenia raczej niż krytykowania – to istotne cechy. Czasami wybieramy osoby „zwariowane”, dziwaczne w pozytywnym sensie – w zespole potrzeba jednej, dwóch takich osób, które nie są zwykłymi, miłymi osobami.
Worre: Czy takie podejście jest częścią waszej kultury? Taka szczypta „dzikości”?
Branson: Zdecydowanie tak. Wiele spółek pozbywa się takich niekonformistycznych, nie pasujących pracowników. A często tacy ludzie stają się tymi najbardziej kreatywnymi pracownikami. Wiele lat temu przydarzyła mi się pewna sytuacja. Jeden z naszych pracowników był podejrzany o kradzież nagrań z naszego sklepu i ich sprzedaż dla własnego zysku. Zaprosiłem go więc do biura i zamiast go zwolnić, postanowiłem dać mu drugą szansę. Później okazało się, że stał się on jednym z najlojalniejszych pracowników, który wyszukał wiele naszych najlepszych zespołów muzycznych.
Worre: Między innym Boy George, jeśli dobrze pamiętam?
Branson: Tak, dokładnie. Boy George, Culture Club, Genesis.
Worre: Robi wrażenie!
Branson: Cóż, druga szansa może mieć dobry wpływ na złych ludzi (śmiech).
Czy możesz sobie wyobrazić, co by było, gdyby nie dał on pracownikowi drugiej szansy? Podoba mi się jego sposób patrzenia na ludzi o unikalnych charakterach i potrzeba posiadania zespołu ludzi o rozmaitych osobowościach – nie wszyscy musimy być tacy sami. Gdy ludzie myślą od sir Richardzie Bransonie, wyobrażają sobie śmiałka, człowieka zdeterminowanego by pobijać kolejne rekordy i przesuwać bariery naszych możliwości jako społeczeństwa.
Od prób bicia rekordów podróży balonem i łodzią aż po komercyjne podróże w kosmos, człowiek ten wciąż poszukuje nowych wyzwań.
Worre: Mój przyjaciel, Jordan Adler, jeden z wiodących przedstawicieli marketingu sieciowego, zgłosił się na kandydata do podróży w kosmos z Panem. Przechodzi teraz przez proces przygotowawczy. Czy ta wyprawa to też częśc budowania marki, czy też sposób na życie – robić najbardziej zwariowane rzeczy?
Branson: Zaczęło się od próby pierwszej na świecie podróży balonem przez Atlantyk oraz bicia rekordu przeprawy łodzią przez Atlantyk. Dlaczego nie, myślałem wtedy (śmiech). Wystartowała wtedy spółka Virgin Atlantic i próbowaliśmy znaleźć jakiś sposób na jej promocję, a przy okazji dostarczyliśmy sobie tym wiele zabawy. Projekt związany z kosmosem to inna para kaloszy. NASA i rząd nie są zainteresowani tym, abyśmy, ty czy ja, udali się w podróż kosmiczną. Zdecydowaliśmy więc założyć spółkę, która umożliwi taką podróż setkom tysięcy ludzi. Nie jest łatwo, ale myślę, że nastąpi to już niedługo. Sądzę, że ta inicjatywa pozwoli odmienić życie wielu ludzi, połączyć ich w pewnym sensie. Tak czy inaczej, to świetna zabawa, bardzo ekscytująca.
Worre: I przy okazji wprowadzić wiele innowacji.
Branson: Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Worre: Wraz z rodziną polecicie jako pierwsi, czyż nie?
Branson: Tak, oczywiście po uprzednim locie pilotów testowych (śmiech).
Worre: Naturalnie. Przejdźmy do tematu społeczności marketingowców sieciowych. Szacuje się, że jest to grupa okołu 100 milionów osób z całego świata. Wartość tego biznesu to około 200 bilionów dolarów rocznie i ciągle rośnie. Ci „domowi” przedsiębiorcy starają się o lepsze życie dla swoich rodzin. Czy uważasz, że to dobry pomysł, by angażować się w marketing sieciowy i starać się coś zbudować?
Branson: Tak, sądzę że tak. My też mieliśmy epizod związany z marketingiem sieciowym przy okazji współpracy z firmą kosmetyczną z Wielkiej Brytanii. Na corocznych kolacjach miałem okazję widzieć wielu młody przedsiębiorców. Niekiedy były to mamy, które chciały sobie dorobić. Niektórzy w ten sposób zarabiali na życie. To był świetna sprawa, ten entuzjazm; historie o tym, jak zmieniło się życie tych ludzi. Mocno wierzę w marketing sieciowy, w ogóle wierzę w przedsiębiorców jako takich. Przez kolejne 20,30 lat wszystkie miejsca pracy będą tworzone dzięki zarówno klasycznym przedsiębiorcom jak i przedsiębiorcom związanym z marketingiem sieciowym, skromnie startujących a w konsekwencji przynoszących wiele zmian na świecie.
Worre: Dałeś nam wiele cennych informacji. Gdy zastanawialiśmy się nad tym, kogo zaprosić na grudniowe Go Pro Mastery Event – wprawdzie Tony Robbins będzie z nami na cały wieczór – ale myśleliśmy o kimś ikonicznym, przedsiębiorcy przez wielkie P, o kimś kto ma pomysły. Postanowiliśmy podczas tego wydarzenia dać uczestnikom możliwość zadawać pytania, które właśnie oni chcieli by Tobie zadać i usłyszeć Twoje odpowiedzi. Tak więc nie mogę się już doczekać kontynuacji naszej rozmowy już na samym evencie. Jaką radę dałbyś teraz tym ludziom, którzy są głodni sukcesu i chcą być profesjonalnymi przedsiębiorcami. Jesteś dla nich pewnym wzorem – uprzedzając trochę nasze grudniowe spotkanie, co byś im teraz poradził?
Branson: Sądzę, że większość z nich już myśli z rozmachem, a ja mówię – myśl w jeszcze szerszej skali. Wyznacz sobie z pozoru nieosiągalny cel i zdążaj do niego. Takie mało sprecyzowane życie z dnia na dzień, jest być może wygodne, ale mało interesujące. Uważam, że wszyscy bezustannie powinni wyznaczać sobie nowe wyzywania i je pokonywać. Wystarczy zebrać się w sobie i po prostu to zrobić. Jeśli jesteś wystarczająco zdeterminowany, możesz spełnić swoje marzenia.
Worre: Rozmawialiśmy o ludziach sukcesu takich jak Ty – najpierw mówią oni do samych siebie „tak”, następnie wysyłają ten komunikat w świata, a później martwią się, jak to dokonać tego, co postanowili. Przeciwnie niż wielu ludzi na świecie, którzy powtarzają twoją najbardziej rozpoznawalną frazę „A co tam, zróbmy to!”. Uważam, że wielu mogłoby dużo nauczyć się z podejścia „Myśl z rozmachem, ale rób to jeszcze szybciej”, „Uwierz w rzeczy wielkie, i to jak najszybciej”. Wiara wydaje się mieć ogromne znaczenie.
Branson: Podam przykład – gdy ktoś zadaje mi pytanie, odpowiadam „tak”, po czym zwracam się do tej osoby: „Jakie było pytanie?” (śmiech). Wydaje mi się, że życie jest znacznie ciekawsze, gdy odpowiadasz „tak”, raczej niż „nie”. Mój największy lęk dotyczy sytuacji, w której odpowiadam „nie”, a później całe życie żałuję tego wyboru. Nigdy nie żałowałem żadnego wyboru na „tak”, nawet jeśli w konsekwencji był to bolesny wybór.
Sir Richard Branson – czyż to nie wspaniałe, że taka ikona przedsiębiorczości, jest wielkim fanem marketing sieciowego? Nie wiem jak Ty, ale ja już nie mogę się doczekać spotkania z nim na Go Pro Recruting Mastery Event, odbywającym się w grudniu tego roku w Las Vegas. Jeśli nie słyszałeś nigdy o Go Pro Recruting Mastery, jest to największe na świecie ogólne spotkanie profesjonalistów z zakresie marketingu sieciowego. W tym roku uczestniczyć w tym wydarzeniu będzie około 20tyś. osób z całego świata, w tym osoby z praktycznie każdej firmy na świece. W ciągu trzech pełnych dni uczestnicy będą mieli okazję poznać idee i strategie które pokażą im, jak zmieniać swoje życie i wprowadzić swe biznesy na wyższy poziom. Będę jednym z prowadzących szkolenia. Będziecie mieli okazję wysłuchać najlepszych dystrybutorów na świecie i dowiedzieć się o praktykach, które oni stosują. Spotkacie się z sir Richardem Bransonem i będziecie mieli szansę wysłuchać kontynuację naszej rozmowy na temat marketingu sieciowego – dlaczego taka forma marketingu jest świetną formą biznesu dla przeciętnego człowieka i jak stać się skutecznym przedsiębiorcą. Co więcej, pojawi się sam Tony Robbins, który również jest wielkim fanem marketing sieciowego. Spędzi z wami ponad trzy godziny podczas sesji mającej na celu umożliwienie wam doświadczenia tego przełomowego momentu, na który zasługujecie.
Tony Robbins: Niech was usłyszę! (krzyki).
Wciąż są dostępne miejsca, ale jest ich już niewiele. Jeśli jesteś w stanie sam czy ze swoim zespołem wziąć udział w tym wydarzeniu, szczerze zachęcam. W przypadku, gdy nie masz możliwości pojawienia się w Las Vegas, mam dla Ciebie dobrą wiadomość – oferujemy możliwość zakupu biletu pozwalającego na obejrzenie relacji na żywo w swoim domu oraz dostęp do nagrania z tego wydarzenia. Został nam jeden taki bilet na sesje z udziałem sir Richarda Bransona i Toniego Robbinsona, oraz jeden bilet pozwalający obejrzeć całe wydarzenie na żywo. Jeśli dopiero stawiasz kroki w marketingu sieciowym i chcesz rozkręcić biznes w skuteczny sposób, masz już wysokie dochody, czy może piastujesz stanowisko kierownicze w korporacji i chcesz rozszerzyć swą wiedzę na temat stosowanych praktyk wśród dystrybutorów – Go Pro Recruting Mastery pozwoli Ci wprowadzić twój biznes na zupełnie nowy poziom i dokonać przełomu. Jak już wspomniałem wcześniej, format tego wydarzenia na charakter ogólny – żadna spółka czy produkt nie są nigdzie wymieniane, więc spokojnie możesz brać udział z całym swym zespołem.
By dowiedzieć się więcej o tym wydarzeniu i pozyskać normalny bilet czy też możliwość zdalnego uczestnictwa – sprawdź podany przez nas link.
Dla tych, którzy najszybciej się zdecydują mamy kilka specjalnych bonusów.
Co więcej, jeśli należysz do grupy ludzi zarabiających ponad sześciocyfrowe kwoty, sprawdź specjalne wydarzenie dedykowane „sześciocyfrowcom”, które odbędzie się na dwa dni przed Go Pro Recruting Mastery. Jeśli należysz do tej grupy ludzi, nie możesz przegapić tego wydarzenia.
Mam nadzieję, że skorzystasz z oferty Go Pro Recruting Mastery oraz wierzę, że wyciągniesz wiele wartościowych wniosków z naszego darmowego webinarium, którego gościem był sir Richard Branson.
Nazywam się Eric Worre, jestem członkiem Network Marketing Pro, dziękuję za waszą uwagę.
Panie i Panowie, moim marzeniem jest, abyście zdecydowali zostać profesjonalnymi marketingowcami sieciowymi. Abyście zdecydowali się na Go Pro – ponieważ faktem jest, że nasza droga jest lepsza. Teraz czas na to, aby podzielić się tą wiedzą ze światem.
One thought on “Richard Branson i Eric Worre o Marketingu Sieciowym | NetworkMarketing PRO”